Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 391.jpeg

Ta strona została przepisana.

Myśli kozieł, co czynić? Broda doktorowska,
Przypatrzże się, jeśli też i rada żakowska?
Piskorza połknął, a rzyć przycisnął do ściany
I tak gońca poimał trzykroć przejechany.



NAGROB. HANNIE SPINK. OD MĘŻA.


Jeśli człowiek po śmierci słyszy albo czuje,
Hanno, o Hanno moja, twój cię mąż mianuje.
Pókiś na świecie była, pókiś używała
Wdzięcznych darów niebieskich, mam za to[1], żeś znała
Moję uprzejmość i chęć szczerą przeciw sobie[2];
Teraz, kiedyś w tym zimnym położona grobie,
Czem cię inszem mam uczcić — jeno płaczem swoim,
Którym ja wieczny winien wielkim cnotom twoim.



MODLITWA O DESZCZ.


Wszego dobrego Dawca i Szafarzu wieczny,
Tobie ziemia, spalona przez ogień słoneczny,
Modli się dżdża, i smętne zioła pochylone,
I nadzieja oraczów, zboża upragnione.

Ściśni wilgotne chmury świętą ręką swoją,
A one suchą ziemię i drzewa napoją,
Ogniem zjęte; o, który z suchej skały zdroje
Niesłychane pobudzasz, okaż dary swoje!

Ty nocną rossę spuszczasz, ty dostatkiem hojnym
Żywej wody dodawasz rzekom niespokojnym.

  1. sądzę.
  2. ku sobie.