Ta strona została przepisana.
Z sercam się rozśmiał, Jędrzeja słuchając,
Kiedy do domu przyszedł narzekając:
A kat jej prosi, by się ku mnie miała,
Teraz się małpa z podchłopia[1] wyrwała.
Proszono jednej wielkiemi prośbami,
Nie powiem o co, zgadniecie to sami.
A iż stateczna była białagłowa,
Nie wdawała się z gościem w długie słowa,
Ale mu z mężem do łaźniej kazała,
Aby mu swoję myśl rozumieć dała.
Wnidą do łaźniej, a gospodarz miły
Chodzi, by w raju, nie zakrywszy żiły.
A słusznie bo miał bindas tak dostały,
- ↑ tak jest w pierwszem wydaniu z r. 1584; w dwóch innych wydaniach z tegoż roku wydrukowano: z podszopia.