Po co statut i prawa chwalebne stawiamy,
Jeśli się obyczajów dobrych nie trzymamy?
Nie odstraszą zbytecznym ogniem zarażone
Kupca kraje[1] chciwego, ani przesadzone[2]
Mrozem gwałtownym pola; żeglarze bywali
Wszystek świat, jako wielki, kołem objechali.
Ubóstwo, hańba wielka, każe człowiekowi
Czynić i cierpieć wszystko; już on i wstydowi
Mir dawno wypowiedział i, cnocie niedbały
Poświęconej nie myśli dostępować skały.
Albo my do spólnego skarbu, gdzie życzliwa
Ludzka pochwała i głos pospolity wzywa,
Albo w morze, przyczynę wszech nieszczęśliwości,
Perły, złoto i wielkiej kamienie drogości
Zarzućmy, jeśli grzechów żałujem statecznie
I nieprawości swoich. Potrzeba koniecznie
Złej napierwsze początki żądze wykorzenić,
A dziełem pracowitszem pieszczotę[3] odmienić.
Nie umie syn szlachecki na koń wsieść i w łowy
Na dziki źwierz z oszczepem jachać nie gotowy;
Lepiej kufla świadomy, albo kart pisanych,[4]
Każeszli dać i kostek prawem zakazanych.
Więc ojciec krzywo przysiągł, wydarł sąsiadowi,
Gotując niegodnemu spadek potomkowi;
Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 017.jpeg
Ta strona została przepisana.