Ta strona została skorygowana.
Dosyć na dniu ma statek,
Dobrej myśli ostatek.[1]
U Boga każdy błazen,
Choć tu przymówki prazen;[2]
A im się barziej sili,
Tym jeszcze więcej myli.
A ktoby chciał na świecie
Uważyć, co się plecie,
Dziwnie to prawdy blizko,
Że człek Boże igrzysko.
Dygnitarstwa, urzędy,
Wszystko to jawne błędy;[3]
Bo nas równo śmierć sadza,
Ani pomoże władza.
A nad chłopa chciwego
Niemasz nic nędzniejszego,
Bo na drugiego zbiera,
A sam głodem umiera.
Więc, by[4] tacy synowie
Byli, jako ojcowie,
Dawnoby z tej przyczyny
Świat się jął żebraniny.
Lecz temu Bóg poradził,
Bo co jeden zgromadził,