Potem i zbytnie zawarły się zdroje,
A bystre rzeki wpadły w brzegi swoje;
Ziemia ku słońcu, pełne ciężkiej rosy,
Rozwiła włosy.
A trupy wkoło straszliwe leżały,
Ludzie i bydło, wielki źwierz i mały;
Pełne ich morza, pełne brzegi były,
Boga ruszyły.
I rzekł Noemu: już teraz na ziemię
Występuj śmiele, i z tobą twe plemię;
Oto ja znowu przyodzieję lasy
Na wieczne czasy.
I będzie jako po te lata wszytki
Ziemia dawała wszelakie użytki;
Mnóżcie się, niech świat spustoszały wszędzie
Znowu osiędzie.
A w tem upewniam każdą żywą duszę,
Że nigdy potem takich wód nie wzruszę,
Któreby miały ziemię opanować,
I świat zepsować.
Włożę na niebo znakomitą pręgę,
Którą gdy ujźrzę, wspomnię na przysięgę,
Że mam hamować niezwyczajną wodę, —
I nie zawiodę.
Pomni się[1] lutni: nie twojej to głowy
Wspominać Boga żywego rozmowy;
- ↑ opamiętaj się.