Ta strona została przepisana.
Każ ty nam zasieść przy ciepłym kominie,
Aż zły czas minie.[1]
Nie dbam, aby zimne skały
Po mem graniu tańcowały;
Niech mię wilcy nie słuchają,
Lasy za mną nie biegają.
Hanno, tobie kwoli śpiewam,
Skąd jeśli twą łaskę miewam,
Przeszedłem już Amphiona,
I lutnistę Ariona.
Mnie sama twarz nie uwiedzie,
I choć druga na plac jedzie,
Z herby domów starożytnych,
Zacne plemię dziadów bitnych.
Ja chcę podobać się w mowie
Nauczonej białejgłowie;
Ty mię pochwal, moja pani,
Nie dbam, choć kto inszy gani.
- ↑ w pierwszem wydaniu tej pieśni (prawdopodobnie z r. 1558) zamiast strofy ostatniej jest takie zakończenie:
Lecz to nam dawno Bóg obiecał z nieba,
Że się takich wód bać już nie potrzeba;
Dziękujmy Jemu już z prawego serca
Za dobrodziejstwa.