Na drugim świecie. Bo co, prze żywego
Boga, już mogły uczynić gorszego?
Pomordowały jędze niecnotliwe[1]
Męże właściwe.
Jedna z nich wierna łożu małżeńskiemu,
Przeciwko ojcu krzywoprzysiężnemu
Zacnie skłamała; panna czci bez końca
Pod kręgiem słońca.
Która, wstań, rzekła, wstań mężu, by wieczny
Sen na cię nie padł, skądeś ty bezpieczny;
Schroń się przed ojcem i przed bezecnemi
Siostrami złemi,
Które jak lwice z głodu nieznośnego,
Wpadawszy na stado, każda morzy swego;
Ja litościwsza, ani cię chcę tykać,
Ani zamykać.
Mnie niechaj ojciec trzyma w pęcie srogim,
Żem lutość miała nad mężem ubogim;
Mnie niechaj zaśle w pogańskie narody
Przez morskie wody.
Idź, gdzie cię nogi i wiatry powiodą,
Za tą życzliwej ćmy[2] nocnej pogodą;
Idź zdrów, a skargę na mogiłę smętną
Włóż więc pamiętną.
Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 080.jpeg
Ta strona została przepisana.