Ta strona została przepisana.
Głaszcz na nim, jako chcesz, skórę,
On przedsię ogonem wzgórę;
Zły z nim pokój, gorsza zwada,
Jeszcze i dziś strach sąsiada.
Czasem też i z dachu spadnie,
A przedsię na nogi padnie;
I chłop foremniejszy bywa,
Gdzie kot we łbie przemieszkiwa.[1]
A to jako w nim szacować,
Że umie i praktykować?
A to tak wieszcza bestyja,
Że się zawżdy na deszcz myja.
Więc łowiec niepospolity,
A w swych sprawach dziwnie skryty,
K temu rzadko uśnie w nocy,
Ale ufa zawżdy mocy.
Kocie, wszytko to do czasu,
Strzeż[2] wilka wyszczekać z lasu;
A może być, i w tem stadzie,[3]
Co już myśli o zakładzie.[4]
Komum ja kwiateczki rwała,
A ten wianek gotowała?