Ale że Bogu z nami się nie zdało
Tak postępować, prózno narzekamy,
Że się co przeciw myśli nam przydało.[1]
Wszyscy w niepewnej gospodzie mieszkamy,
Wszyscyśmy pod tem prawem się zrodzili,
Że wszem przygodom jako cel być mamy.
Na tem rzecz wszytka, żebyśmy nosili[2]
Skromnie, cokolwiek na człowieka przyjdzie,
A w niefortunie nazbyt nie tesknili.[3]
Płacz albo nie płacz, z drogi swej nie zidzie
Boskie przejźrzenie[4]; prózno się kto zdziera,[5]
Niewola ciągnie, choć kto nierad idzie.
Nadzieja dobra serca niech podpiera,
Zaż to, że źle dziś, ma źle być i potem?
Jedenże to Bóg, co i chmury zbiera,
I co rozświeca niebo słońcem złotem.
Panie, jako barzo błądzą,
Którzy cię niedbałym sądzą,
A iż prawie żadnej rzeczy
Nie chcesz mieć na swojej pieczy.
Nie wiem, czego więcej trzeba,
Przeciwko nim świadczą nieba,