Dar boży tedy gładkość, a dar znamięnity,
Bo jeśli go ten nie da, zinąd nie nabyty,
Jako są insze rzeczy, których człowiek może,
Za swem staraniem dostać, — tu nic nie pomoże.
DO ZALOTNEJ.
Bodajci złe dni! — Nie chcesz mię miłować,
Bych się czuł, mógłci bych już podziękować.
Biadaż mnie na cię[1], to mi głowę psujesz,
Inaczej nie wiem, jeno mię czarujesz.
Przypatrując się twej cudnej postawie,
Drugiby przysiągł, iżeś mu już prawie[2].
Biadaż mnie na cię etc.
Nie obiecujesz, ani też odmawiasz,
Jeno mię słowy próznemi zabawiasz.
Biadaż mnie na cię etc.
Wszytko się boisz, ano niemasz kogo;
Nie każdyć kąsa, co to patrza srogo.
Biadaż mnie na cię etc.
Mam z sobą więcej niż dosyć kłopota,
A wszytko mi się zda, że ciągnę kota[3].
Biadaż mnie na cię etc.
Nie karmże mię już tą nadzieją dalej,
Raczej mi powiedz: Mój miły! nie szalej.