JANA KOCHANOWSKIEGO.
Ewa, wszytkich rodzajów matka, słusznie w tych historyach pierwsze miejsce zastępuje.[1] A to nie tak prze dawność, abo uprzedzenie[2] wszytkich inszych ludzi, jako prze dziwny początek i niezwyczajne stworzenie swoje. Abowiem, czem się biała płeć przed męską chłubić może, nie jest tak jako Jadam z gliny ulepiona, ale, jako Mojżesz pisze, z kości szczerej i z boku wzięta. O którem pierwszych rodziców naszych stworzeniu kto chce więcej co wiedzieć, niż się z prostych słów Mojżeszowych podobno domyślić może, między inszemi niechaj czyta dyalog wtóry o miłości, nauczonego[3] Żyda Leona,[4] gdzie wywodzi, iż Plato swego Androgina z tego miejsca Mojżeszowego wyczerpnął; w czem jeśli mu wiara ma być dana, albo nie, sądzić o tem nie jest rzecz naszego przedsięwzięcia teraźniejszego.