Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 200.jpeg

Ta strona została przepisana.

chybić ma, i stąd urosł on głos zawołany:[1] Vox populi, vox Dei. A nakoniec i filozofowie którzy nie lada na czem się wieszali, ale prawdy, tak jako kłębka po nici szukali, chcąc to rozumem wywieść, że Bóg jest, tem się naprzód zakładali,[2] że się na to wszytki a wszytki ziemskie narody zezwalają, a żaden tak gruby[3] nie jest, któryby Boga jakokolwiek nie wyznawał.


ZIEMIANIN.

Prawdać jest, żeć ludziom jakoś serce upadło, co i mnie samego nieprawie[4] cieszy; ale odłożywszy te wróżki na stronę (jako je ty zowiesz) chciałbych od ciebie co gruntowniejszego słyszeć.


PLEBAN.

Mówić o przyszłych rzeczach, mój panie, to są wszytko wróżki, albowiem Bóg mocen wszystko jako chce obrócić; wszakże iż to jest na ten czas[5] wola twoja, powiem ja, co w tej mierze o rzeczypospolitej naszej rozumiem. Upadają rzeczypospolite, i jako każda rzecz wszelka, albo prze wnętrzną, albo prze zwierzchnią przyczynę. Zwierzchnia przyczyna jest gwałt, lub nieprzyjaciel postronny. Wnętrznych zda

  1. sławny.
  2. na tem się opierali.
  3. nieokrzesany.
  4. niezupełnie.
  5. obecnie.