Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 217.jpeg

Ta strona została przepisana.

(Boże daj to, abych ja skłamał) — ale niźli my króla obierzem, tem[1] ich już kilka mieć będziem. W tem się też przypatrz naszemu nierządowi, że tak wielkie królestwo, między tak wielkiemi nieprzyjacielmi siedząc, hetmana nie ma; starostwoby tak długo nie wakowało. Nazbytechmy bezpieczni. A on Włoch prawdę powiedział, że sorte in Polonia vivitur[2]; aż kiedy nagła potrzeba przyjdzie, toż go szukać będziem, a Boże daj to, byśmy go wżdy naleźli. Ktemu owo zaniedbanie zamków potrzebnych, że ich nie naprawują, a dają się im walić, nieprawie i to dobrze, bo czasu potrzeby, gdzie się indziej z żoną i z dziećmi ludzie uciec mają? A moglibyśmy się Połockiem karać[3], bo ten jeno przez złe opatrzenie zginął, a Boże daj to, byśmy go tak łacno zasię dostać mogli, jakośmy go stracili. Ale ja wątpię. Słuchajże mię dalej. Przychodzą mi na myśl wiersze jedne, które Cicero z jakiejś komedyej starej przywodzi, a będą nam też służyć ku naszej rzeczy, bo o upadku rzeczypospolitej mówią. Pyta jeden: Quaeso, qui vestram rempub. tam cito amisistis? Odpowiada mu drugi: Proveniebant oratores novi, stulti, adolescentuli[4]


ZIEMIANIN.

A nie o naszych że to poślech mówi?

  1. tem = przez to (tj. przez ten nierząd).
  2. w Polsce żyje się na los szczęścia.
  3. brać przestrogę z utraty Połocka.
  4. Pytam, jakim sposobem swą rzeczpospolitą tak szybko utraciliście? Odpow.: Pojawili się mówcy nowi, głupi, niedojrzali (Cicero „Cato major”. Roz. 20).