Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 219.jpeg

Ta strona została przepisana.


ZIEMIANIN.

Zgadzam się i w tem z tobą, że źle, gdzie ich wiele rządzi; lepiej, by mało, a mądrych.


PLEBAN.

A na to zezwolisz mi, co gdzieś Plato mówi, że za odmianą muzyki i rzeczpospolita odmienić się musi?


ZIEMIANIN.

Trudna to na mię.


PLEBAN.

Na to się wszyscy filozofowie starzy zgadzali, że muzyka ma moc nad umysły ludzkimi, między inszem ćwiczeniem, które dzieci miewały, kazano im i muzykę umieć, tak wiele dla przystojnej rozkoszy albo zabawy, jako snadź więcej dla postanowienia[1] dobrych obyczajów; i stąd wniesiona jest muzyka do kościołów i tak postanowiona[2], aby ludzi ku nabożeństwu pobudzała; czego tak dalece ci nowi prorocy[3] nie baczą, którzy mniemają, że to wszystko w taniec, kiedy organy słyszą — i tem kościoły porządne ludziom prostym hydzą, jakoby muzyka nic dalej się nie ścią-

  1. ustalenia.
  2. urządzona.
  3. tj. inowiercy.