Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 243.jpeg

Ta strona została przepisana.

dzieje prze to zbytnie a niemierne pijaństwo? O czem człowiek po trzeźwiu ani pomyśli, to wszytko, upiwszy się, popełni. Żadna tak sromotna rzecz nie jest, którejby się on wstydził; żadna tak sprosna, którejby się on nie ważył; wszytko mu równo, i Bóg się czasem nie wysiedzi[1]. Jako się im też to płaci, to każdy na oko widzi. Samo przyrodzenie jako z niewdzięcznych synów winy bierze[2]: tego na ręku[3], tego na nogach karze, ten puchnie, ów gnije; abo wrzodliwi, abo trędowaci, żadnego zdrowego nie masz; to, wniwecz[4], co ich nagle pomrze, abo co ich pobiją. Taką rozmaitą barwę swym dworzanom zwykła niemierność[5] dawać, tak je sobie stroi, tak im służbę płaci. Co u mnie tem więcej w podziwieniu jest, że ludzie, choć dobrze baczą, że tego zdrowiem przypłacają, a wżdy jednak zbytków swych przestać nie mogą, ani mierności żadnym obyczajem naszladować chcą, przez którąby i rozum i zdrowie spełna zachować mogli. Abowiem kiedy ludzie najlepiej swą powinność i baczą i czynią, jeno trzeźwio[6]; kiedy najlepiej dowcipu swego ku wszelkiej sprawie użyć mogą, jeno kiedy się ani jedłem, ani piciem zbytniem nie przełożą[7]. Zaprawdę, jako słońce światłość swoję tra-

  1. i Bogu nawet nie da spokoju.
  2. brać winę z kogo znaczyło: skazywać kogo na karę pieniężną.
  3. miejscownik liczby podwójnej.
  4. to nic, to fraszka
  5. nieumiarkowanie, zbytek.
  6. na trzeźwo.
  7. nie przeładują się.