Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 263.jpeg

Ta strona została przepisana.

i darmo i hojnie wszytkim potrzebnym użyczał, i tak wiernie, że na radzie jego żaden się nigdy nie omylił. Słusznie tedy prze śmierć jego dziś na sobie ten ubiór nosimy i na sercu żal wielki mamy, z któregośmy i obronę doma i między ludźmi dobrą sławę mieli. Ale nam pododno[1] teraz więcej trzeba na taką rzecz się zdobywać, któraby żałość naszę rychlej leczyć, jeśliby to można rzecz była, niźli jątrzyć i szerzyć mogła. Jakoż niepomału się stąd cieszymy, że przy tej ostatniej posłudze brata naszego W. M. tak wiele i tak zacnych osób widzimy. Bo nie leda to znak jest łaski W. M. przeciwko niemu. Kiedybyście W. M. komu żywemu tę uczciwość czynili, mogłoby się jakokolwiek zdać, że to w nadzieje przypodobania jakiego, abo więc i oddania czynicie. Ale czyniąc to umarłemu kwoli, który tego oddać już nie może, żadnej wątpliwości w tem nie mamy, że to W. M. z uprzejmej i prawej chęci przeciwko niemu czynicie, dając to nie tylko nam braciej i powinowatym jego znać, ale wszystkim ludziom wobec, że uczciwe zachowanie brata naszego nie umarło z nim pospołu, ale żywie w sercach W. M. cnotliwych ludzi. A toć jest on owoc wiary, cnoty i godności jego, z którego my powinowaci cieszyć się niepomału mamy, a potomstwo jego przykład brać może, aby, ojcowskim strychem[2] się sprawując, do tegoż zachowania i do tejże dobrej sławy przyść kiedy mogli. Za tak wielką tedy łaskę, którą W. M. temu zmarłemu ciału okazać raczyli, W. M. panom swym wielce dziękujemy, prosząc Pana Boga, aby on sam

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku — winno być: podobno.
  2. obyczajem.