Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 017.jpeg

Ta strona została skorygowana.


Mylą się: tyś jest, Panie, moja zasłona,
Tyś moja cześć i mojej głowy korona;
Kiedym Cię kolwiek wzywał w swej potrzebie,
Zawżdym ucho łaskawe nalazł u Ciebie.

Przetoż i dziś będę spał na to bezpiecznie,
Bo Pan żywota mego strzeże koniecznie:[1]
Nie ustraszą mię wozy kosami tknione,[2]
Nie ustraszą mię groty ku mnie złożone.

Powstań, Panie, a broń mię w mej niewinności;
Żaden mój nieprzyjaciel Twojej srogości
Nigdy wytrzymać nie mógł: biłeś je w gęby,
A oni w krwawym piasku zbierali zęby.

Sam ty, Niebieski Panie, zdrowiem szafujesz,
I w ostatnich przygodach snadnie ratujesz;
Od Ciebie wszystko dobre na świecie mamy,
Którzy się kolwiek ludem Twym ozywamy.



PSALM IV.


Cum invocarem exaudivit me Deus.


Wzywam Cię, Boże, świadku mojej niewinności,
Któryś mię zwykł wywodzić zawżdy z mych trudności:
Chciej się teraz nademną troskliwym[3] zmiłować,
I moje smutne prośby łaskawie przyjmować.

  1. do końca, niechybnie.
  2. natykane, uzbrojone.
  3. stroskanym.