A ja miłosierdziu Twemu
Ufając niewymownemu,
Nawiedzę Twe święte progi
I dam cześć Bogu nad bogi.
Tylko abych był bezpieczny
Od złych ludzi, Panie wieczny,
Prowadź mię sam z łaski swojej,
Niechaj słucham wolej Twojej.
Ich usta są nieprawdziwe,
Serce chytre i zdradliwe;
Ich gardło — grób otworzony,
A język — pochlebca płony.
Karz je, Panie, prze ich zdrady,
Zamieszaj ich wszystki rady;
Odrzuć je wiecznie od siebie,
Bo Pana mieć nie chcą Ciebie.
A ci, co Tobie ufają,
Niech wesela używają;
A radość ich trwała będzie,
Bo Twa łaska z nimi wszędzie.
Będą się Tobą chłubili,
Którzy Twoje Imię czcili,
A Ty pomożesz każdemu
Człowiekowi pobożnemu.
Okryjesz go łaską swoją
Jako napewniejszą zbroją,
Zbroją, która krom swej skazy
Może wytrwać wszelkie razy.
Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 020.jpeg
Ta strona została skorygowana.