Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 029.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Mało na tem, ale i drogi zasiada,
Gdzie, jako inny zbójca, niewinne zbada[1].

Upatruje chudzinę, a w cieniu skryty
Strzeże, jako w jaskini lew jadowity;
Czyha, jakoby porwał nędznika zdradnie,
I porwie, jeśli jako w jego sak wpadnie.

Leży za siecią, że go nie znać przy ziemi,
Siła chudych połowił fortelmi swemi,
I mówi, że Bóg prosto zapomniał świata,
Ani pojźrzy ku ziemi na wieczne lata.

Powstań, Panie, a wynieś rękę Swą kwoli
Niewinnej krwie ubogiej; przebóg, długoli
Zły człowiek ma doświadczać Twej cierpliwości,
Mówiąc: nie ma Bóg w myśli niczyich złości?

Myli się, bo Ty widzisz i smutnych mękę
I hardych okrucieństwo, — toć wpadnie w rękę.
Ale człowiek upadły, człowiek niewinny
Łaskę pozna; Ty sirot bronisz, nie inny.

Zetrzy niepobożnego, zetrzy w proch, Panie!
Czyń sąd o jego zbytkach;[2] nigdy nie stanie.
Pańskie królestwo będzie na wieki słynąć,
A grzeszni w Jego ziemi muszą zaginąć.

Toć nasze prośby, Panie, to Ty chciej duszy
Naszej kmyśli uczynić, to przyjąć w uszy:

  1. zbadać = zbóść, zabóść, bodąc zabijać, rozbijać.
  2. występkach.