Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 054.jpeg

Ta strona została przepisana.
PSALM XXVII.


Dominus illuminatio mea et salus.


Pan ogniem swojej światłości
Rozświeca moje ciemności;
Pan stróżem mego żywota —
Skąd się ja mam bać kłopota?

Kiedy na mię wszytki zbroje,
Wszytki znieśli rady swoje,
Sami źli ludzie upadli
W sidle, które na mię kładli.

Niech widzę wojska zniesione,
Niech widzę drzewa złożone;[1]
Ufając Pańskiej pomocy,
Nie boję się żadnej mocy.

O to proszę Pana swego,
Abych mieszkał w domu Jego,
Dając Mu cześć, póki wieku
Dostawać będzie człowieku.

On w niebezpieczeństwie moim
Skrył mię pod namiotem swoim;
Uwiódł mię i stawił w cale
Na niedostąpionej skale.

I dziś mi tak Pan mój tuszy,
Że mieć górę mojej duszy,
A ja w świętym domu Jego
Wyznam go być Boga mego.

  1. kopja, pika nastawiona.