Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 077.jpeg

Ta strona została przepisana.


Otom ja zawżdy gotow na wszelkie karanie,
Gotowem krwią swą błagać Twoje rozgniewanie,
Wyznawam swoje złości, słusznie mię, mój Panie,
Nawiedzać raczysz i karać za nie.

A nieprzyjaciel mój żyw i bierze moc jawnie,
Który mię w nienawiści ma (da Bóg) niesprawnie;[1]
Chęć mi niechęcią oddał i dziś mię sromoci,
Żem przyjacielem zawżdy dobroci.

Ty Sam, o wieczny Panie, o Boże litości,
Nie racz mię odstępować w ostatniej trudności,
Dźwigni mię conarychlej z ciężkiego kłopota,
Obrońca wieczny mego żywota!



PSALM XXXIX.


Dixi, custodiam vias meas.


Do tegom był myśl swą skłonił,
Abych się był zawżdy chronił
Nie tylko uczynku złego,
Ale i słowa bystrego.

Przeto, gdy mię zły strofował,
Jam swój język tak hamował,
Że, nie chcąc rzec słowa złego,
Nie mówiłem i dobrego.

Ale żal mój zatajony,
Tem więcej był objątrzony;

  1. niesłusznie, niesprawiedliwie.