Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 080.jpeg

Ta strona została przepisana.

Tenże i ku śpiewaniu usta me sposobił,
Żem nowym rymem moc Jego zdobił.
Niechaj się na mnie Pańskim sądom przypatrują,
Którzy fortunie rząd przypisują
Wszystkich na świecie rzeczy; musząc sobą trwożyć
I swe nadzieje w Panu położyć.
Błogosławiony człowiek i fortunny żywie,
Który ma ufność w Panu prawdziwie,
Że ani oka swego skłonił za hardemi,
Ani się udał za wszetecznemi.
Siła, wszechmocny Panie, Twych dziwów od wieku
I znaków chęci przeciw człowieku.
Myśl nie ogarnie, język nie wymówi tego,
Nie masz o Panie, Tobie rownego.
Ofiar za grzech nie pragniesz, toś mi włożył w uszy,
Że cię ofiara żadna nie ruszy.[1]
A jam rzekł: Oto idę i jestem gotowy,
Jako brzmi pismo jasnemi słowy,
Woli Twej dosyć czynić, Boże nieprzeżyty!
Twój zakon w mojem sercu jest ryty.
Opowiadałem światu sprawiedliwość Twoję,
I dziś nie milczę, sam znasz chęć moję.
Nie kryłem w sercu swojem Twej sprawiedliwości,
Sławiłem prawdę i Twe litości.
Jawne jest na wszystek świat miłosierdzie Twoje,
Jawna i prawda przez usta moje.
Nie raczże mię opuszczać, o mój Boże wieczny!
Bądźże mym stróżem w dzień niebezpieczny.
Męki mię, których liczby nie masz, ogarnęły,
Troski mię, których nie przejźrzeć, zjęły.

  1. wzruszy.