Ta strona została przepisana.
Ty uweselasz rany świt pozorny[1]
I mirzk[2] wieczorny.
Za Twym dozorem wilgości dostaje
Obfitej ziemi na jej urodzaje;
Rzeki wód pełne, skąd wszytko stworzenie
Ma swe żywienie.
Ty nocną rosę na suche zagony
Spuszczasz i wcześny deszcz nieprzepłacony;
Ty błogosławisz nieprzeliczonemu
Płodu ziemskiemu.
Rok wszytkorodny, wieniec znakomity
Niesie na głowie Twoją łaską wity;
A gdzie ty kolwiek stopę swą położysz,
Obfitość mnożysz.
Pustynie kwitną, góry się radują,
W polach stad mnostwo, zbożem obfitują
Niskie doliny, a pełen nadzieje
Oracz się śmieje.
Wszytka ziemia, wszytki kraje,
I gdzie jasne słońce wstaje,
I gdzie w bystre, szumne morze
Zapadają pozne zorze,