Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 125.jpeg

Ta strona została przepisana.
PSALM LXVIII.


Exurgat Deus, et dissipentur inimici ejus.


O, który światem władasz i królujesz wiecznie,
Powstań, Panie, a muszą tył podać koniecznie
Nieprzyjaciele Twoi, wszyscy, którzy śmieją
Upor wieść przeciw Tobie, do czysta zniszczeją.
Tak zniszczeją, jako dym na powietrzu ginie,
Albo jako topniący wosk od ognia płynie;
A sprawiedliwym serce zakwitnie w radości,
Troski muszą ustąpić i wszytki trudności.
Panu, o wierny zborze, ochotnie śpiewajcie,
Panu chwałę powinną i wdzięczny psalm dajcie, —
Panu, który na wierzchu nieba nawyższego
Stolicę swą zasadził; Tworca Imię Jego.
Ten na niebie mieszkając, okiem litościwym
Patrza na ludzkie troski, sirotom teskliwym[1]
Ten jest Ojcem, Ten smętne opatruje wdowy,
Ten niepłodnym potomstwo daje, Ten okowy
Ciężkie z więźniów zejmuje; — ale wiarołomnym
Pola pustoszy ogniem i mieczem ogromnym.
O Panie, kiedyś jawnie przed swym ludem chodził,
Kiedyś swoje wybrane pustyniami wodził:
Twym strachem ziemia drżała, a nieba topniały,
Trzęsły się niezwyczajne gór wysokich skały.
Aleś pogodnym deszczem swój grunt polubiony
Napoił i ochłodził zamarłe zagony;
Tamżeś raczył naznaczyć miejsce stadu swemu
I okazałeś wielką łaskę ubogiemu.

  1. smutnym, żałosnym.