Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 160.jpeg

Ta strona została przepisana.

Tak i tych odpraw, Panie, niechaj zmierzą sobą
Kraj żydowski, którego dostać chcą pod Tobą.
Jako koło, z myślami niech się kręcą swemi;
Jako źdźbło, któremu wiatr nie da paść na ziemi,
Jako straszliwy ogień, jako pożar, który
Gęste lasy pustoszy i odziane góry:
Tak i ty przepuść na nie swoje łyskawice,
Swoje ogromne gromy i swe trzaskawice.
Włóż hańbę na ich twarzy, niechaj się pytają
Twego Imienia, Panie, niechaj się wstydają,
Niech sobą wiecznie trwożą i tak utrapieni
Niechaj będą do końca z ziemie wygładzeni.
Tam dopiero poznają, że Pan imię Tobie,
A, jako świat jest wielki, nie masz równia sobie.



PSALM LXXXIV.


Quam dilecta tabernacula Tua Domine.


Boże nasz, u którego w ręku wszytki boje,
Jako są wdzięczne pałace Twoje!
Tych pragnie, do tych wzdycha dusza utrapiona,
Tam serce i myśl wszytka skłoniona.

Wróble mają swe domy, jaskółki swe mają
Gniazda, gdzie dziatki wychowywają.
Boże niezwyciężony, dom i gniazdo moje
Są wszech naświętsze ołtarze Twoje.

Szczęśliwi, którzy w Twoim kościele mieszkają
I Tobie chwałę winną oddają;
I ci niemniej, co w Tobie swą moc położyli
I Twój nawiedzić dom umyślili.