Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 185.jpeg

Ta strona została przepisana.


Ręką to swą tylko sprawił,
Że nas z niewólstwa wybawił;
Jego to moc, Jego siła
Niewysłowiona sprawiła.

Okazał, co może bojem,
Wojując za ludem swojem;
Dał znać, jako sprawiedliwym,
Mszcząc się złych spraw na złośliwym.

Zyścił się w słowłe[1] zacnemu
Domowi Izrahelskiemu;
Dobrodziejstwo Jego wielkie
Oglądały kraje wszelkie.

Panu kwoli, wielka ziemi,
Śpiewaj z mieszkańcy swojemi;
Panu kwoli w lutnie grajcie,
I kornet z trąbą sprzągajcie.

Niechaj zagrzmi morze słone
I dusze w morzu zrodzone;
Niech się krąg ziemski raduje,
I co się na nim najduje.

Niech przed Pańską oblicznością
Rzeki kleszczą, niech z radością
Góry Pana przywitają:
Czasy wdzięczne nadchadzają.

Idzie, idzie Bóg prawdziwy,
Idzie sędzia sprawiedliwy;
Ten świat prawnie będzie sądził,
A lud wedle prawdy rządził.



  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku — winno być: słowie.