Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 200.jpeg

Ta strona została przepisana.

Klękali (co winna rzecz tylko była Panu)
Przed wołem, woła głupszy, który przywykł sianu.
Zapamiętali[1] Boga, który je wybawił,
Który cuda w Egipcie niesłychane sprawił,
Który nieujeżdżone w poły przeciął morze,
Jedny przewiódł, a drugie zalał w tymże torze.
Więc też Pan, sprawiedliwym gniewem poruszony,
Chciał je koniecznie zgubić, by był z drugiej strony
Mojzesz, wybrany Pański, nie prosił za niemi,
A gniewu nie hamował modlitwami swemi.
Nawet i krajem onym pożądnym[2] wzgardzili
I Pańskim obietnicom prosto nie wierzyli.
Rozruch w okopie wielki, wielkie zamieszanie
Uczynili, złamali Pańskie rozkazanie.
A Pan rękę swą podniósł, że tamże w piaszczystych
Pustyniach poledz mieli i w górach skalistych.
A ich naród między nieżyczliwe pogany
Po różnych kąciech świata miał być rozstrzelany.
I podali się w jarzmo Baal Fegorowi,
I palili ofiary zdechłemu trupowi.
Co Pan widząc, gniewowi swemu wodze puścił,
A na lud nieposłuszny srogą kaźń przepuścił.
Nie cierpiał krzywdy bożej Fineas cnotliwy,
Ale mieczem złe karał; tymże Pański mściwy
Gniew uśmierzył, a sobie i potomstwu swemu
Zjednał cześć niepodległą wiekowi żadnemu
Znowu przy spornej wodzie Pana obrazili,
Mojzesza o niełaskę także przyprawili,

  1. zapomnieli.
  2. pożądanym.