Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 223.jpeg

Ta strona została przepisana.

Prawdzie będąc przyjacielem, wolno chodzę, Panie!
Twe słowa królom powiadam, a nie wstyd mię za nie.
Kocham się w Twem rozkazaniu, to wielce miłuję,
To na ręku noszę, ale i W sercu piastuję.

Zain.

Pomni ślub swój, toć jest ufność i ochłoda moja,
Ślub Twoj mię wraca od śmierci ostatniej podwoja.
Niech się hardzi śmieją, ja twych praw nie odstępuję,
Ja Twe wieczne sądy pomnię, skąd pociechę czuję.
Tarnę[1] wszytek, na przestępcę patrząc ustaw Twoich,
Które u mnie są za pieśni, dokąd tu lat moich.
Imię Twe w nocy rozczytam i Twe przykazanie,
To jest praca, ustawiczne to moje staranie.

Heth.

Panie, to dział i część moja — ustaw Twych pilnować;
Proszę, racz się wedle słów swych nade mną zmiłować.
Przypatrzyłem się swym myślom, błąd wszytki me sprawy,
Przetożem się wolał kwapić do Twojej ustawy.
Nosząc pęta niepobożnych, Twój zakon wyznawam,
Dla chwały Twych sądów wiernych o północy wstawam.
To przyjaciel mój, kto pilen Twego rozkazania.
Pełen świat Twej łaski, życz mi prawdy Twej uznania.

Thet.

Łaskawieś się ze mną obszedł wedle słów swych, Jowa,[2]
Daj mi rozum, który ważę wielce Twoje słowa.

  1. drętwieję, cierpię.
  2. Jehowa.