Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 225.jpeg

Ta strona została przepisana.

Twym porządkiem wszytko idzie, wszytko słucha Ciebie,
Krom praw Twoich, ja nie mam gdzie uciec się w potrzebie.
Tych ja nigdy nie zapomnię, to jest zdrowie moje;
Wiedz o mnie, słudze swym, który ważę prawa Twoje.
Źli mię trapią, że rozważam Twe słowa stateczne,
Wszytkich rzeczy koniec widzę — Twe ustawy wieczne.

Mem.

O Panie, jako mnie wdzięczne są ustawy Twoje!
Te mię nad nieprzyjacioły mędrszym czynią moje.
Tych słuchając, dowcipniejszym, niż moi mistrzowie
I lepiej rzeczy uważam, niż biegli starcowie.
Na te patrząc, mijam ścieżki daleko złośliwych,
A trzymam się, jakoś kazał, Twych praw świętobliwych.
Słodsze niż miód w uściech moich Twe Pańskie ustawy,
Z ich przestrogi z niepobożnym nie mam żadnej sprawy.

Nun.

Słowo Twoje jest pochodnia przed nogami memi,
Rzekłem (co zyszczę) rządzić się ustawami Twemi.
Posil mię utrapionego wedle swego słowa,
Bierz ofiarę ust mych, a mnie praw swych naucz, Jowa!
Po śmierciach stąpam, a przed się Twój zakon wyznawam,
Źli mię łowią, ja przedsię Twych ustaw nie zostawam.
To mój dział, to rozkosz moja, ku temu celowi
Zmierzać będę, póki wieku stawa człowiekowi.