Jeśli do nieba wstąpię, najdę Cię w niebie,
Jeśli do piekła, piekło nie jest bez Ciebie.
Jeśli skrzydła oblokę różanej zorze,
A lotem za ostatnie udam się morze,
I tam mię Ty wymacasz i tam mię snadnie
Twoja nieuchroniona ręka dopadnie.
Jeśliby też tak człowiek pomyślił sobie,
Żeby w nocnych ciemnościach miał uledz Tobie: —
Myli się na swych myślach, noc nacięmniejsza
U Ciebie nad połudne światło jaśniejsza.
Ćma Tobie nic nie zaćmi, noc i cięmności
Wszytki są przeźrzoczyste Twej opatrzności.
Ty myśli wiesz, Ty moje znasz tajemnice,
Tyś mię w żywocie tworzył mojej rodzice.
Ten związek tak misterny ciała naszego
Cud jest niewysłowiony rozumu Twego.
Dziwne są czyny Twoje, o mocny Boże,
Tego nigdy przeć[1] dusza moja nie może.
Żadna Tobie kosteczka tajna nie była,
Gdy mię jeszcze w żywocie matka nosiła,
Gdziem ja rósł osobliwym kuńsztem wiązany,
Okiem jeszcze słonecznem nieoglądany.
Tyś pierwszą bryłę ciała, początki małe,
I linie człowieka niedoskonałe
Widział; tyś miał w swych księgach, co dnia którego
Przyróść miało, aniś tam chybił żadnego.
- ↑ przeczyć, zaprzeczyć.