Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 270.jpeg

Ta strona została przepisana.

Ogień z ramion wychodzi, że i w pełnią gore
Upatrzony; w ręku już nie tak światło spore.
W nich się wielki wąż kręci, który przepasuje
Ophiucha; ten przedsię śmiele następuje.


NIEDŹWIADEK.


Niedźwiadkowi na piersi, z rąk na obie stronie
Węża zbywa; część bywa prawa przy ogonie;
Ale gdzie z lewej ręki wzgórę się wydziera,
Aż o Więniec okrągły żędłem się opiera.


WAGA.


Tamże pod jego grzbietem przypatruj się pilnie
Równej Wadze, ale ta nie gore tak silnie.


BOOTES.


Woza wielkiego dyszel trzyma pochylony
Arktophilax, od inszych Bootes rzeczony.
Wszytek jasny, lecz ogień pod plecionym sznurem
Przed inszymi zacniejszy; zowią go Arkturem.


PANNA.


Pod nogami oglądasz Boota jasnego
Pannę, która kłos trzyma zboża dostałego.
Któregokolwiek ojca córką chcesz być zwana —
Bo rózne ludzkie głosy, o panno wybrana! —
Pojźrzy okiem łaskawem ku tej niskiej ziemi,
A dopuść się mianować rymy niegodnemi.
Póki płynął chwalebny on pierwszy wiek złoty,
A ludzie przestrzegali dobrowolnie cnoty,