Strona:PL Janusz Korczak - JKD - Dziecko w rodzinie.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

w wrogim stosunku do małżonki, która mu jest ciężarem, odbiera mu przywileje, sama je zyskując.

109. Fatalne zabarwienie otrzymuje dawna tajona niechęć do otoczenia dorosłych.
Zjawisko tak częste: dziecko zawiniło, stłukło szybę. Powinno mieć poczucie winy. Gdy mu czynimy słuszne wymówki, rzadziej spotkamy skruchę, niż bunt, gniew w zmarszczonych brwiach, spojrzeniach zpodełba rzucanych. Dziecko chce, by wychowawca właśnie wtedy okazał mu życzliwość, gdy winne, gdy złe, gdy je spotkało nieszczęście. Zbita szyba, wylany atrament, podarte ubranie, to nieudane przedsięwzięcie, choćby wbrew ostrzeżeniu czynione. A dorośli, straciwszy w źle obliczonej imprezie, jak przyjmą dąsy, gniew i połajania?
Ta niechęć do surowych i bezwzględnych panów istnieje wówczas, gdy dziecko uważa dorosłych za istoty wyższe od siebie. Nagle, chwyta ich na gorącym uczynku.
— Acha, więc to tak, więc to jest ta wasza tajemnica, więc ukrywaliście, a było się czego wstydzić.
Słyszało i dawniej, ale nie wierzyło, miało wątpliwości, nie obchodziło go to. Teraz chce wiedzieć, ma się od kogo dowiedzieć, potrzebna mu ta wiadomość do walki z nimi, wreszcie samo czuje się już wplątane w tę sprawę. Dawniej było: „tego to nie wiem, ale to wiem z pewnością“, teraz wszystko jest jasne.
Więc można chcieć a nie mieć dzieci, więc dlatego może panna mieć dziecko, więc można nie rodzić, jeśli się nie chce, więc za pieniądze, więc choroby, więc wszyscy?
A oni żyją i nic, oni się między sobą nie wstydzą.
Ich uśmiechy, spojrzenia, zakazy, obawy, zakłopo-