Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 162.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   154   —

— Tutaj. Patrz, czytaj.
Jacek nachylił się i jął czytać w mroku zapadającego wieczoru.
Stare, przed wiekami ręką w bukowem drzewie rznięte czcionki na pożółkłym, niezniszczalnym papierze odbite...
— Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
»To było na początku u Boga.
»Wszystko się przez nie stało, a bez niego nic się nie stało, co się stało.
»W niem był żywot, a żywot był światłością ducha.
»A światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jej nie ogarnęły...«
Oderwał oczy od kart i spojrzał ze zdumieniem w twarz mędrca posiwiałego.
Wargi starca poruszały się zwolna, jakby szeptem powtarzał zdania przeczytane:
»Na początku było Słowo...
— Nauczycielu?...
Zwrócił głowę w jego stronę.
— Tak jest. Wiedza moja cała, której życie poświęciłem, zdolna była tylko jedno wykazać: iż niema przeszkód, aby wierzyć. Te wszystkie śmieszne mary, te »oczywistości«, które rzekomo Objawieniu się sprzeciwiają, tak się przed myślą moją badawczą rozwiały, jak sen gorączkowy, parną nocą śniony: przed pustką stanąłem, pustką niepojętą a wszystkorodną, którą Słowo jedno wypełnić i zapłodnić jest zdolne...
»Jedyną prawdą i rzeczywistością wśród płynącej fali jest duch. Z niego, dla niego i przezeń wszystko jest: Słowo stało się ciałem.
— Amen! — odpowiedział głos jakiś z proga.
Jacek wzniósł oczy.
Pod ciężką kotarą drzwi, do dalszych izb gdzieś wiodących, stał ksiądz młody w czarnej sukni o suchej zastygłej twa-