Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 251.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   243   —

stąpił był przed nimi jako cudotwórca i nowe objawienie im obiecywał, lecz nie wierzą ani przypuścić nawet nie chcą, w niezadowalającą ich mądrość własną mimo wszystko zaufani, by ktoś w dziedzinie wiedzy mógł innemi niż oni pójść drogami i dalej zajść, niż oni.
Powstał odruchowo i chciał przyjaciela pociągnąć za sobą do domu, ale Nyanatiloka ruch jego spostrzegłszy, dał mu ręką znak, aby się jeszcze zatrzymał. Poczem niezważając na uśmiechy i oznaki zniecierpliwienia u słuchaczy, obrócił się ku czarnej tablicy, na której mówca poprzedni swój matematyczny wzór życia był napisał i wskazując dłonią na człon jego nieznany a stały rzekł swobodnie, jakby lekkiej rzeczy jakiejś dotykał, a nie najgłębszych tajemnic istnienia:
— Czy nie sądzicie, że stąd należałoby zacząć zamiast stawać tutaj bezradnie? Chcę wam mówić właśnie o tej stałej a niepojętej ilości w równaniu bytu, która jest zarazem jego tworzywem i regulatorem. Wy wszyscy wiecie, że to jest duch... Źle mówię! wy raczej wszyscy wierzycie w to mniej lub więcej silnie — i to właśnie nie wystarcza, że tylko wierzycie. Patrzę na was, o najmędrsi i widzę smutek na waszych czołach, w oczach rozterkę, tęsknotę za rzeczą niewyrażalną w bolesnem rozchyleniu waszych ust. Nie zadawalnia was wasza wiedza choć wielka i wiara nie uspokaja najmocniejsza, gdyż nazbyt mądrzy jesteście, aby w rozdrobnieniu bytu kres zobaczyć ostateczny, a zaś zbyt przyzwyczajeni krajać ostrzem myśli wszystko dane, aby się wierze poddać bez zastrzeżeń i nie mieć żadnej chwili wątpliwości. Na rozdrożu stoicie; darujcie, że wam to mówię, lecz i ja szedłem niegdyś tą waszą drogą i sądziłem jak wy, że jest jedyna.
Urwał i zwrócił się twarzą ku sędziwemu przewodniczącemu zgromadzenia.
— Czy mnie nie poznajesz, mistrzu — rzekł. — Kiedyś począł nauczać byłem przed czterdziestu laty jednym z pierwszych uczni twoich, nim odszedłem od badań, aby szukać har-