Strona:PL Jerzy Żuławski-Stara Ziemia 294.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   286   —

— Boś głupi. Wszak o tem, że maszyna jest bezużyteczna nie wiedział i nie wie nikt, prócz Rządu i mnie. Słyszeli zaś wszyscy z dawna, że Jacek straszliwą broń posiada... Wystarczyło, gdy się wieść rozeszła, że ten zabójczy aparat jest w rękach władzy...
— Ach! pojmuję, pojmuję...
Widzisz. Rozgłoszono to zaraz i połączono druty całej sieci telegraficznej z tą niewinną skrzyneczką. Rząd powiedział: jeśli mamy ginąć w rewolucji, to raczej niech ginie świat cały! Uczeni pierwsi stchórzyli. Potem przyszła kolej na robotników i cały ten motłoch, któremu żal się zrobiło słonka bożego...
— A Grabiec? a Józwa? a tylu innych?
— Grabca rząd kazał powiesić. Józwę zabili właśni jego zwolennicy, gdyż nie chciał się poddać, pragnąc owszem, aby świat wysadzono w powietrze, czego oni znowu nie chcieli...
— I ty ostatecznie jesteś ekscelencją?
— Tak jest: Mam tytuł »Stróża maszyny« i »Zbawcy porządku«.
Z powagą niewysłowioną przeszedł się Roda po gabinecie i stanął znów przed dawnym towarzyszem, ręce w tył zakładając.
— Czy ci nie mówiłem zawsze, — zaczął — że dam sobie radę? Ktoby był pomyślał, kiedy nas tutaj w klatce razem z małpą zamykano...
Urwał i obejrzał się lękliwie, czy kto nie słyszy. Poczem poklepał Matareta łaskawie po ramieniu.
— Nie zapomnę o tobie. Cierpiałeś razem ze mną, więc chociaż mam wiele do zarzucenia zachowaniu się twemu wobec Jacka, przed którym mnie oczerniałeś, jakobym był kłamcą, wszystko ci przebaczę i postaram się, aby...
Zamilkł, gdyż w tej chwili Mataret plunął mu w twarz i obróciwszy się na pięcie, wyszedł z gabinetu.
W sieniach nie było już policjantów, nikt go więc nie zatrzymywał. Wolnym krokiem zwlókł się z szerokich schodów