Strona:PL Kapitał Karola Marksa w streszczeniu.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.




I. Tom pierwszy.

W pierwszym rozdziale swego dzieła Marks streszcza jeszcze raz to, co powiedział już o towarze i pieniądzu w swej pracy z roku 1859. Uczynił on to nietylko przez wzgląd na gładki tok wykładu, lecz i dlatego, że nawet tęgie głowy nie zrozumiały należycie sprawy, a przeto w wykładzie poprzednim musiało coś szwankować, zwłaszcza gdy chodziło o analizę towaru.
Oczywiście do rzędu owych tęgich głów nie należeli uczeni niemieccy, którzy właśnie pierwszy rozdział „Kapitału” wyklęli za jego „niejasną mistykę”. Jakoż czytamy tam: „Towar na pierwszy rzut oka wydaje się czemś bardzo pospolitem, czemś co się rozumie samo przez się. Przeciwnie, rozbiór nasz pokazał, że jest to rzecz bardzo złożona, pełna subtelności metafizycznych i teologicznych. O ile go rozpatrujemy, jako wartość użytkową, niema w nim nic tajemniczego… Forma drzewa zmienia się, gdy zeń zrobimy stół, a mimo to jednak stół pozostaje drzewem, rzeczą zwyczajną i podpadającą pod zmysły. Postać rzeczy wnet się zmienia, skoro tylko występuje on, jako towar. Wtedy jest zarazem pochwytnym i nie pochwytnym i już nie staje prosto na ziemi, lecz się wspina na swej drewnianej głowie wobec innych towarów i wyrabia jeszcze dziwaczniejsze sztuki, niż gdyby się puścił w tany”[1] Jest jasne, że musiały się tem zgorszyć wszystkie drewniane głowy, tak lubujące się w subtelnościach metafizycznych i teologicznych, lecz niezdolne stworzyć nawet tak dalece podpadającej pod zmysły rzeczy, jak zwykły, zmysłowy stół drewniany.

W rzeczywistości ten pierwszy rozdział, nawet z punktu widzenia wyłącznie literackiego, należy do najcelniejszych utworów Marksa. Następnie zajął się on badaniem, w jaki sposób pieniądze przekształcają się w kapitał. Skoro obieg towarów oparty jest na wymianie równych wartości, to czem się tłomaczy, że posiadacz pieniędzy nabywa towary według ich war-

  1. Por. „Kapitał”, przekład polski Krzywickiego i Krusińskiego, str. 16, Lipsk r. 1884.