Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 010.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ojciec w młodym wieku był jej ulubieńcem: poczęści go wychowała i kochała jak syna, lecz wzamian wymagała posłuszeństwa. Kiedy się dowiedziała, że ojciec wbrew jej woli ożenił się z mamą, była obrażona śmiertelnie i zerwała z nim wszelkie stosunki. Mamy nie znała, nie widziała nigdy, lecz nazwała ją dzieckiem, woskową laleczką, ponieważ miała wtedy dopiero lat 18, złote włosy, błękitne oczy i niezmiernie łagodny wyraz twarzy.
Ojciec od mamy był dwa lata starszy, ale wątły, słabego zdrowia i w rok po ślubie umarł. Wtedy mama została samiuteńka jedna, bo nikogo z krewnych nie miała.
Pewnego dnia w marcu, przed mojem jeszcze urodzeniem się, siedziała mama smutna w bawialnym pokoju i często podnosiła do oczu chusteczkę. Była naprawdę dzieckiem, nie miała w charakterze takiej siły i stanowczości, jak ciotka, więc czuła się strasznie samotną, opuszczoną i nieszczęśliwą. Zdawało jej się, że chyba też umrze, bo jakże iść przez życie samej jednej między obcymi?
Wtem w ogrodzie spostrzegła nieznaną osobę: wysoką, szczupłą damę w ciemnym stroju, zmierzającą stanowczym krokiem ku drzwiom.
Mama tak się przelękła, że się schowała za krzesło, lecz służąca wpuściła ciotkę, bo to była miss Betsy Trotwood, i otworzyła jej drzwi do pokoju, gdzie znajdowała się mama.
Ciotka objęła pokój badawczem spojrzeniem i naturalnie zaraz spostrzegła mamę za fotelem. Skinęła, aby zbliżyła się do niej, lecz jej zsunięte czoło i przenikliwe oczy tak przerażały mamę, że zaledwie mogła stać o własnej sile.
— Zapewne pani Copperfield? — spytała chłodno, a gdy mama skinęła głowę, dodała: — Jestem Betsy Trotwood, musiałaś pani słyszeć o mnie?
Mama nie mogła dłużej wstrzymać się od płaczu i szlochała, zasłoniwszy twarz rękami.