Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 016.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z tego zadowolona. Więc chciałem ją zabawić, czytając głośno piękne książki, ale dziś byłem jakoś okropnie zmęczony i śpiący. Oczy mi się kleiły i ledwo już mogłem usiedzieć na swojem wysokiem krzesełku, a jednak za nic w świecie nie byłbym spać poszedł, nie doczekawszy się powrotu mamy. Wkońcu senność ogarnęła mię do tego stopnia, że Peggotty zaczęła powiększać mi się w oczach i przybierać ogromne kształty.
Przezwyciężyłem wielką ociężałość i zacząłem palcami otwierać powieki. Widziałem ją przed sobą, pochyloną nad cerowaniem przy blasku woskowej świecy. I nagle przyszła mi do głowy myśl dziwna.
— Peggotty — rzekłem — czy ty miałaś męża?
— W imię Ojca i Syna! — krzyknęła Peggotty, cofając się przede mną. — A tobie znowu co przyszło do głowy?
Krzyknęła tak głośno, że rozbudziłem się zupełnie i tembardziej pragnąłem zaspokoić swoją ciekawość.
— Powiedz mi — powtórzyłem — czy nie miałaś męża? Przecie jesteś piękna kobieta.
— Nie mam męża i nie miałam, dzięki Bogu — odpowiedziała szorstko. — Skąd ci do głowy przyszły takie myśli?
— Nie wiem, ale mi powiedz: czy każda kobieta może mieć tylko jednego męża?
— Spodziewam się — odpowiedziała.
— A jeśli ten umrze? Czy może wziąć sobie drugiego?
— Jak jej się podoba — mruknęła niechętnie, ruszając ramionami.
Nagle pochyliła się ku mnie, odłożyła na bok pończochę, którą cerowała, objęła moją głową i mocno przycisnęła do siebie. Wiem napewno, że uścisnęła mię mocno, bo zwykle przy silniejszym ruchu odrywały się z lekkim trzaskiem guziki u jej stanika, zapinanego ztyłu. I teraz usłyszałem najwyraźniej dwa lekkie prztyczki przy staniku.
— Poczytajże mi o tych krokodylach — powiedziała, biorąc na nowo pończochę. — Taka jestem ciekawa.