Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 027.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Gdzie dom? — spytałem Chama. — Widzę tylko okręt na piasku.
— To właśnie — odparł chłopiec. — Tu mieszkamy.
Gdyby stanął przede mną pałac Alladyna z „Tysiąca i jednej nocy“, nie mógłbym być nim więcej zachwycony. Więc tu będziemy mieszkać, w tym okręcie? Co za rozkosz! Wydał mi się cudowny i prześliczny.
Bo czyż można wymyślić coś zabawniejszego: mieszkanie w okręcie na ziemi. Były tam małe drzwiczki od ziemi aż do dachu i maleńkie okienka w ścianach, ale rzecz najważniejsza, że to był prawdziwy okręt, który niegdyś pływał po morzu i nie spodziewał się wcale, że będzie kiedyś ludzkiem mieszkaniem na lądzie.
W środku było nadzwyczajnie czysto i tak miło, jak tylko można sobie wyobrazić. Stół stał na środku, pod ścianą komoda, w górze przybity zegar, a na komodzie oparta o ścianę taca malowana: jakaś pani w ogrodzie, z parasolką, i chłopczyk, biegnący za kółkiem. Przed tacą położona była gruba biblja, pewno dlatego, żeby nie mogła upaść, bo potłukłaby wszystkie kubki i spodeczki, ustawione dokoła na komodzie. Na ścianach wisiały prześliczne obrazy z Pisma świętego: Abraham w czerwonej sukni i Izaak w niebieskiej, Daniel w żółtej, pomiędzy zielonemi lwami. Dalej był piękny malowany okręt z prawdziwym drewnianym sterem. Pod ścianami stały skrzynki i kuferki, zastępujące krzesła, a w belki pod sufitem wbite ogromne haki, których przeznaczenia nie mogłem sobie wytłumaczyć.
Peggotty spoglądała na mnie wciąż z uśmiechem, widząc, jak bardzo wszystko mi się tu podoba. Kiedy się rozejrzałem już dokładnie, otworzyła maleńkie, malenieczkie drzwiczki i pokazała mi moją kajutkę. Niepodobna sobie nawet wyobrazić, jaki to był prześliczny i mały pokoik, z malutkiem oknem, małem lusterkiem na ścianie, w którem mogłem się przejrzeć, stojąc. Ramy lustra były z muszelek. W kącie małe łóżeczko, jakby dla mnie zrobione,