Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 145.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wie opuszczali szkołę i zająłem miejsce prymusa. Doktór Strong ufał mi pod każdym względem, uważał za jednego z najzdolniejszych uczniów i poważnie rozmawiał ze mną o przyszłości. Babka była szczęśliwa i kochała mię, nie ukrywając swych uczuć. W domu pana Wickfielda czułem się swobodny, dobra, kochana Ania była moją przyjaciółką, prawie siostrą, powiernicą uczuć, marzeń i nadziei.
Zwierzałem się jej nawet ze swych uczniowskich miłości i nie wyśmiała mię nigdy.
Po raz pierwszy zakochałem się w miss Shepherd. Widywałem ją w kościele. Była nauczycielką dwóch małych dziewczynek, sama maleńka, drobna, o różowej twarzy, złotych lokach i oczach jak polne bławatki. Patrzyłem na nią podczas nabożeństwa i nie mogłem oderwać wzroku. W czasie śpiewu słyszałem tylko głos miss Shepherd. Czasem mimowolnie modliłem się do niej, a czasem umieszczałem to najdroższe imię w modlitwie za rodzinę królewską.
Długi czas nie wiedziałem o jej uczuciach, ale szczęśliwym trafem spotkaliśmy się na lekcjach tańca. Mogłem dotknąć jej rękawiczki, jej cudne złote włosy muskały mię w walcu po twarzy.
Pewnego razu ośmieliłem się jej ofiarować dwanaście brazylijskich orzechów. Zdawały mi się godnym symbolem mej miłości. Niepozorne, ukryte wewnątrz twardej skorupy, i we drzwiach nawet zgnieść niełatwo, a wewnątrz pełne treści. Przynosiłem jej także pomarańcze i wyborne świeże biskwity, i nigdy nie umiałbym opisać rozkoszy, jaką mi sprawiał widok jej maleńkich ustek, kiedy kładła w nie moje ciastko lub cząstkę mojej pomarańczy.
Okazała się jednak niewdzięczną: zauważyłem wkrótce, że unikała spotkania ze mną, odrzucała najsmaczniejsze upominki i wyraźnie okazywała pierwszeństwo starszemu młodzieńcowi, w którym mimo najlepszych chęci, nie widziałem żadnej zalety.
Przecierpiałem to głęboko i boleśnie, uleczyło mię jed-