Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 157.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie chcąc jednak zrobić Peggotty przykrości, przyrzekłem, że przez cały czas pobytu będę nocował u nich.
Ściemniło się zupełnie, zanim doszliśmy do statku, który stanowił mieszkanie rybaka. Stanęliśmy przed drzwiami, nasłuchując chwilę, potem otworzyłem je nagle i objąłem izbę spojrzeniem.
Siedzieli przy wieczerzy. Wuj Dan tyłem do nas. Cham i Emilka bokiem, trzymając się za ręce, pani Gummidge coś mówiła. Wszystkie twarze zwróciły się ku nam spokojnie, wtem Cham zawołał głośno:
— Pan Dewi!
Zrobiło się radosne zamieszanie, wszyscy powstali z miejsca, ściskali nas za ręce, zasypali pytaniami, wyrażali zadowolenie nieudane.
Emilka tylko stała na boku nieśmiało, uśmiechnięta, zarumieniona i prześliczna. Nie mogłem wyjść z podziwu, że tak ładnie wyrosła, i niechcący wyraziłem głośno to uczucie.
— Są zaręczeni z Chamem — rzekł wuj Dan wesoło. — Ładna z nich będzie para.
Spojrzałem na Chama i musiałem przyznać mu słuszność. Chłopiec stanowił typ bardzo dorodny, imponujący siłą muskularnych ramion i ujmujący szczerością spojrzenia.
Pani Gummidge wyrażała znów swój podziw z powodu zmian, jakie znajdowała we mnie. Wuj Dan przypominał, swoje odwiedziny w Salem House i znajomość ze Steerforthem. Ten wypytywał o życie rybackie i przygody na morzu. Usłyszawszy, że Steerforth ma swój własny statek, wuj Dan był ciekaw szczegółów budowy, wielkości, urządzenia. Niewyczerpany przedmiot do rozmowy.
Cham miał zajęcie w porcie jako cieśla, co bardzo cieszyło Emilkę, która zawsze bała się morza.
Była już prawie północ, kiedy wyszliśmy z izdebki, ja z sercem, rozgrzanem przyjaźnią tych ludzi, Steerforth — żartując z mojego zapału. I nie dziw: prócz fantazji i chwili