Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 182.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Była tak zmęczona długą bezsennością i czuwaniem przy chorym mężu, że ledwie ją poznałem. Musiała iść do łóżka i sam zająłem się wszystkiem, ażeby pogrzeb odbył się uczciwie.
Barkis pozostawił wcale ładną sumkę, około trzech tysięcy funtów, które formalnie zapisał Peggotty, najlepszej żonie, jak nazywał ją w testamencie.
Należało więc załatwić prawne formalności, w Yarmouth nie było co robić, namówiłem Peggotty na podróż do Londynu i razem udaliśmy się w drogę. Postanowiłem choćby przez czas jakiś zatrzymać ją u siebie, żeby odpoczęła, będąc mi jednocześnie pożyteczną.
Nie trzeba było namawiać jej wcale do tego. Objęła moją kuchenkę z radością i dopiero wtedy oceniłem wielką różnicę kosztu i wygody.
Wieczorami rozmawialiśmy o przeszłości, przypominaliśmy sobie stare dzieje. Nie mogłem ukryć przed nią, że jestem zakochany, nie mogłem się powstrzymać od mówienia o Dorze. Ogromnie się wzruszyła i zajęła, musiałem jej bez końca opisywać piękność mojej wybranej, nie mogła tylko zrozumieć, dlaczego nie rozmówię się odrazu z ojcem.
— Skoro cię sam zaprosił, więc mu się podobasz. Napewno sam dlatego cię zapraszał, że pragnie mieć takiego zięcia. A cóż mógłby ci zarzucić? Jeśli ta jędza patrzy na ciebie i milczy, to widać, że ma przykazane.
Przyrzekła jednak zachować sprawę w tajemnicy.
Czasem przychodził Traddles, który bardzo polubił Peggotty i we troje rozmawialiśmy. Opowiadał o pannie Zofji, która miała dziewięć sióstr, starszych i młodszych, a każdej z nich była potrzebna. Wzdychał przytem, gdyż jego sprawy nie były na dobrej drodze. Zażegnał pierwszą licytację, podpisując panu Micawberowi nowy weksel, lecz w tydzień potem nie było ratunku. Sprzedali jego ruchomości, a co najboleśniejsze, stolik z marmurowym blatem i wazonik.