Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 213.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nik nie dążyłem dalej, gdyż nowa droga otworzyła się przede mną zupełnie niespodziewanie.
Układanie w myśli coraz to nowych obrazków dla własnej przyjemności stanowiło już od dzieciństwa ulubioną moją rozrywkę. Z początku nie zastanawiałem się nad tem, później pragnąłem nadać moim opowiadaniom coraz piękniejszą, artystyczną szatę. Zbudziła się pokusa, aby utrwalić je pismem, a stąd już niedaleko do marzeń autorskich.
Jedno z tych opowiadań podobało mi się więcej od innych, bezimiennie posłałem je do tygodnika i zostało wydrukowane. To ośmieliło mię do nowej próby. Udała się pomyślnie, zapłacono mi dobrze. Odtąd zacząłem już pisywać stale i pod własnem nazwiskiem. Powiększało to znacznie moje dotychczasowe dochody i dawało mi wiele przyjemności.
Czas ślubu z Dorą zbliżał się tymczasem i zaczęliśmy z babką urządzać przyszłe gospodarstwo. Ciotka jej proponowała mi wprawdzie odłożyć to małżeństwo jeszcze na rok, ponieważ Dora była rzeczywiście wątła i nie mogła jakoś powrócić do zdrowia, lecz oboje nie chcieliśmy już tej zwłoki.
Wynająłem niewielki, bardzo miły domek z ogródkiem, a niedaleko drugi dla miss Trotwood, która tu zamieszkała z Dickiem i Peggotty.
Z początku chciałem zabrać Peggotty dla siebie, ale Dora wolała jakąś swoją dawną służącą, więc byłem rad prawdziwie, że babka będzie miała wierną i przywiązaną opiekunkę.
A tymczasem babka z Peggotty urządzały nasz miły domek, który wyglądał, jakby się uśmiechał do nas, tak świecił wśród zieleni czystemi szybkami, białością firanek i jasnemi barwami kwiatów.
Nadszedł nakoniec dzień oczekiwany. Przyjechała Ania i narzeczona Traddlesa, miss Zofja. Dora wyglądała cudnie w ślubnym stroju, przysiągłem ją kochać gorąco do śmierci