Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 230.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Micawber ruchem błyskawicznym wysunął z za tużurka długą linję i z rycerskim rozmachem ciął nią w rękę wroga, która opadła, jakby przetrącona szablą.
Poskoczyliśmy z Traddlesem na pomoc, lecz było to zbyteczne. Urja, zgrzytając z wściekłości zębami, cofnął się do swego kąta.
Pan Micawber stał chwilę z podniesioną linją, niby rycerz, wyzywający do walki. Mimo całej powagi położenia musiałem się uśmiechnąć.
— Czytaj pan dalej — urzędowym głosem przemówił wtedy Traddles.
— Gotów jestem odeprzeć siłą wszelką napaść — wygłosił pan Micawber patetycznie.
Lecz napaści nie było, więc rozpoczął znowu swoją powieść.
Tragedja duszy jego zaczęła się ostatecznie już przed rokiem, od chwili znalezienia w dawnem mieszkaniu Heepa, które zajmował z rodziną, niedopalonego notatnika Urji. Odtąd nie mógł już wątpić, że ma do czynienia z fałszerzem i oszustem.
Zdawało się, że Urja rzuci się na niego znowu, ale spojrzawszy na nas, zaniechał zamiaru.
— Uri — płaczliwie zawołała matka — upokorz się, mój synu!
Nic jej nie odpowiedział.
— Od dwunastu miesięcy rozpocząłem śledztwo, tajemne i niebezpieczne dochodzenie, które mi pozwoliło wyjaśnić i uporządkować przestępstwa Urji Heepa. Wiem w tej chwili, że zginę w więzieniu za długi, rodzinę moją czeka śmierć głodowa, ale sprawiedliwości uczyniłem zadość i krzywda zostanie pomszczona. Błagałem tu zgromadzonych, aby na kamieniu, który prochy moje przyciśnie, były należne mi słowa: Człowiek uczciwy.
Muszę przyznać, że mimo wszystko, czegośmy oczekiwali w tej chwili, cierpliwość nasza była bliską wyczerpania.