Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 233.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pamięć ludzka jednakże musi o nim świadczyć, że jak bohater poematu — skonał:
„za ojczyznę, rodzinę i piękność“.
Nie darował nam nawet długiego podpisu, zakończonego wreszcie imieniem i nazwiskiem. Poczem wręczył manuskrypt babce, ogarniając nas wszystkich pełnem triumfu spojrzeniem.
Nagle Urja poskoczył z miejsca kocim ruchem. W rogu pokoju stała znana mi szafa żelazna. Klucz tkwił w zamku. Heep otworzył ją gwałtownie. Była pusta.
— Kradzież — krzyknął głosem zdławionym. — Książki skradzione.
— Tylko przeniesione w bezpieczniejsze miejsce — zauważył Traddles spokojnie. — Oddane zostały pod moją opiekę.
— Kiedy? Kiedy? — rozpaczał Urja.
— Dziś rano — odparł Micawber. — Wziąłem klucz cd pana jak zwykle.
— Porachuję się z tobą — wrzasnął i bez względu na groźną linję chciał rzucić się na Micawbera z pięściami, ale w tej chwili, ku zdumieniu wszystkich, miss Betsy poskoczyła do niego gwałtownie, chwyciła go za gardło i, trzęsąc jak wiórem, wołała w uniesieniu:
— Oddawaj moje dobro, niegodziwcze! Oddaj, coś skradł, rabusiu, oszuście, złodzieju!
Poskoczyliśmy obydwaj z Traddlesem, ażeby go uwolnić, uspokajając babkę, że odbierze wszystko, co jej się należy. Widocznie jednak miała przekonanie, że Heep ukrywa jej dobro w halsztuku, gdyż nie chciała go puścić żadną miarą.
Ustąpiła nakoniec i, drżąc ze wzruszenia i gniewu, zajęła swe poprzednie miejsce. Lecz natychmiast zwróciła się do Ani:
— Dopóki byłam przekonana, że jestem ofiarą pomyłki z winy twojego ojca, starego i zacnego przyjaciela, mogłam