jej przed ludźmi. „Nie powiem nikomu — rzekła wtedy księżniczka — ale chcę widzieć, co tak ukrywasz przed ludźmi. Proszę cię, pokaż mi swą tajemnicę“. Mała dziewczyna musiała spełnić to życzenie, więc zasłoniła okna, zamknęła drzwi na klucz i drżąc od stóp do głowy, żeby kto nie zobaczył przypadkiem jej tajemnicy, otworzyła ukryte drzwiczki i pokazała księżniczce — cień.
— Cień? — powtórzyła Maggi, szeroko otwierając oczy.
— Był to cień człowieka, który przeszedł tędy wiele, wiele lat temu, i był bardzo daleko, i nie miał już nigdy powrócić. Ale był piękny i mała dziewczyna pokazała go z dumą bogatej księżniczce, jakby skarb droższy od wszystkich jej skarbów. Księżniczka długą chwilę patrzyła na cień, potem rzekła: „Nad tym pięknym cieniem tak czuwasz, przędąc od rana do nocy?“ — „Tak“ — odpowiedziała dziewczyna. — „Powiedz mi dlaczego? — zapytała znowu księżniczka. — Dlaczego cień jest ci tak drogi?“ — „Dlatego — odpowiedziała dziewczyna — że odkąd mieszkam w tej chatce, w której się urodziłam, nie przechodził tędy nikt równie dobry“. — Potem dodała jeszcze, że przez to nikomu nie wyrządza krzywdy. Wtedy księżniczka rzekła: „Lecz kiedyś, skoro umrzesz, moja mała, przyjdą ludzie i znajdą twoją tajemnicę?“ — „Nie — odparła dziewczyna — bo gdy przyjdzie godzina śmierci, cień zsunie się za mną leciuchno do grobu i nikt go tu nie znajdzie“.
— Biedna mała! — westchnęła Maggi.
— Księżniczka była bardzo zadziwiona i chciała wiedzieć, co się dalej stanie, więc nie spuszczała z oka chatki i małej dziewczyny. Codzień przejeżdżała koło niej w powozie i widziała przędącą na progu dziewczynę, i księżniczka patrzyła na dziewczynę, a dziewczyna patrzyła na księżniczkę. Ale pewnego ranka nie było malej dziewczyny na progu, a gdy księżniczka o nią zapytała, powiedziano jej, że umarła.
— Szkoda, że jej nie wzięli do szpitala — zauważyła Maggi — byłaby wyzdrowiała.
— Księżniczka, usłyszawszy to, płakała trochę, ale tak
Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/109
Ta strona została skorygowana.