Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/14

Ta strona została przepisana.

Artur schylił się także, pomógł jej zabrać bieliznę, powiedział spokojnie:
— Dobranoc, Jeremjaszu, — i udał się za starą po schodach w głąb domu.
Mijali korytarze, to ciemne schody w dusznem i nieodświeżanem powietrzu, nakoniec znaleźli się na poddaszu w obszernym i niskim pokoju, który niegdyś Artur zajmował.
Zapach wilgoci, stęchlizny i kurzu unosił się w powietrzu, pokój był zastawiony staremi gratami, które nie mogły dłużej pełnić, swoich obowiązków. Efri postawiła świecę na kominku, czarnym i okopconym, jak wygasły krater, a Artur otworzył okno, wychodzące na cały las kominów, odcinających się dumnie i groźnie na ciemnem i pochmurnem niebie.
Stał przez chwilę, patrząc przed siebie, wreszcie odwrócił oczy od tego widoku, zbliżył się do Efri i usiadł przy łóżku.
— Jak to się stało — zaczął — że pobraliście się z Jeremjaszem? Nie śniło ci się o tem, kiedy wyjeżdżałem.
— Jak to się stało — powtórzyła stara, ruszając ramionami i potrząsając mocno poduszkę, którą nawlekała. — Bardzobym chciała wiedzieć, jak się to stało, panie. Cóż ja mogę?
Kazali i pożenili nas. Cóż ja poradzę na to? To mądrale, panie, mądrale! A, chytrzy!
— Przecież nie mogli cię zmusić?
— Zmusić? Co to znaczy zmusić? Ja przecie muszę robić to wszystko, co każą. Każą i koniec. Czy pan ich się wcale nie boi? Czy pan myśli, że jeśli oni co uradzą, to pan może nie zrobić?
— Jeżeli mi się nie podoba, Efri, to napewno nie zrobię, i dlatego jestem ciekaw, w jaki sposób bez własnej woli zostałaś żoną Jeremjasza Flintwinch (Flintuincz).
Staruszka energicznie rozciągnęła czyste prześcieradło na starym materacu i zaczęła powlekać kołdrę.
— To się stało zupełnie prosto — rzekła wreszcie. — On mi powiedział: Efri, jak ci się podoba nazwisko Flintwinch. Nie wytrzeszczaj oczu, bo za tydzień będzie już twojem. Tak