Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/167

Ta strona została przepisana.

sem od rana do wieczora. Biedna Maggi, bez łez nie mogę sobie jej wspomnieć — wiem, że jej tam brakuje Matusi napewno, choć wszyscy dobrzy dla niej. Niech jej pan powie, jak ją pan zobaczy, że ja więcej od niej żałuję naszego rozstania. Niech pan powie im wszystkim, że myślę o nich codzień, tęsknię do nich i nigdy się nie zmienię. O, gdyby wiedzieli, jak mi tu źle bez nich, żałowaliby maleńkiej Dorrit.
Wiem, że sprawi panu przyjemność dowiedzieć się, iż ojciec mój kochany czuje się, bardzo dobrze. Ta zmiana dobroczynnie wpłynęła na niego, nie mógłby go pan poznać pod wielu względami. Co do stryja, zdaje się, że mu to wszystko obojętne. Dawniej nie skarżył się nigdy, teraz nie okazuje radości. Zato Fanny odrazu stała się światową lady, piękną, zręczną i śmiałą w towarzystwie.
O sobie tego powiedzieć nie mogę i często wątpię, czy się kiedykolwiek nauczę tych mądrości. Pani General ciągle jest z nami, uczymy się po francusku i po włosku, ale moje postępy są bardzo nieznaczne. Skoro tylko zaczynam myśleć albo marzyć, myśl i marzenie biegnie w tę minioną przeszłość, zaczynam się kłopotać o wydatki, pracę, biednego ojca, i nagle przypominam sobie, że to wszystko zniknęło bezpowrotnie, a teraźniejszość tak jest nieprawdopodobna, i wszystko zdaje mi się snem, złudzeniem, z którego może kiedyś się obudzę. Mówię o tem do pana tak otwarcie, choć nikomu nie śmiałabym tego powiedzieć. Bo im wszystkim z tem dobrze, bardzo dobrze.
Nie będę pisała panu o tych pięknych krajach, przez które przejeżdżamy — zna pan je i tyle innych. Jednak muszę się przyznać, że nie oceniam dosyć ich piękności. Nie jestem do tego jakoś dobrze przygotowana, nie umiem skupić uwagi, sama siebie niedość rozumiem. Nie wiem, czy się wyrażam dosyć jasno, ja nie mogę się jeszcze oderwać od tego, czem żyłam dotąd, np. gdy jechaliśmy pomiędzy górami, często zdawało mi się, że za każdą skałą, gdy skręcimy — ujrzę — Marshalsea. Nawet przed panem wstyd mi się przyznać do tego, a przecież to jest prawda. To znowu w jakiejś posępnej dolinie spo-