— Ojcze, nie mów o tem — rzekła maleńka Dorrit, przysuwając się szybko i kładąc delikatnie maleńką rączkę swoją na drżącej dłoni starca. — Nie mów o tem i... i... uwierz swojej Emi, że... będzie się starała... Będę się starała, ojcze!
Z piersi pana Dorrit wyrwało się łkanie i Emi przytuliła się do niego.
Było to tak, jak dawniej, a jednak stali chwilę nieruchomo. Emi doznała rozkoszy i ulgi, mając znowu przy sercu najdroższego ojca. Pan Dorrit uspokajał się zwolna.
Odzyskał panowanie nad sobą i oznajmił, że musi się przebrać, gdyż nadchodzi godzina południowego śniadania.
Wkrótce znaleźli się wszyscy przy stole. Fanny trochę pobladła od bezsennych nocy i bezustannych zabaw i rozrywek, Edward miał także podsiniałe oczy i wyraz twarzy zmęczony. Żył on w gronie złotej młodzieży, sypiąc hojnie złotem, a ponieważ znał się na koniach i bilardzie, uchodził za młodzieńca z wychowaniem.
Stryj Fryderyk, jak zawsze, przyszedł z głową zwieszoną, jakby nie chciał wiedzieć, co się koło niego dzieje, W ostatnich czasach znalazł upodobanie i spędzał całe godziny w różnych galerjach obrazów, z nadzwyczajną uwagą przypatrując się starym portretom. Od pewnego czasu Emi bardzo często towarzyszyła mu w tych wycieczkach i to przejmowało go niezmierną dumą i sprawiało wielką przyjemność. Opiekował się bratanicą z galanterją starego gentlemana, nawet podnosił głowę, kiedy szła u jego boku.
Pod koniec śniadania stryj mimochodem wspomniał, że spotkali wczoraj tych państwa, którzy nocowali w klasztorze św. Bernarda.
— Tak? — zwróciła się Fanny do siostry podejrzliwie. — Dlaczegóż robisz z tego tajemnicę? Gdyby się stryj nie wygadał...
— Droga miss — odezwała się pani General — to jest bardzo niewłaściwe, gminne wyrażenie. Należało powiedzieć: gdyby stryj nie wspomniał.
Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/172
Ta strona została przepisana.