Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/179

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ IV: MROKI I CIENIE.

Firma Doyce i Clennam napełniała Rozdarte Serce szumem maszyn, odgłosem uderzeń młota lub świszczącem tarciem żelaza. Warsztaty były pełne, a wspólnicy zbliżali się i rozumieli coraz lepiej.
Artur Clennam z zamiłowaniem badał tajemnice mechaniki i wynalazków, które pochłaniały umysł pana Doyce, Daniel Doyce nietylko szanował wspólnika, lecz darząc go zupełnem zaufaniem, dzielił z nim w wolnych chwilach myśli i uczucia, jak z przyjacielem, bratem.
Pomimo to jednakże Artur odczuł pustkę, jaką zniknięcie Emi spowodowało w jego cichem życiu. Teraz dopiero poznał ze zdziwieniem, ile miejsca w niem zajmowała ta drobna i niepozorna istotka. Odczuł to tem dotkliwiej, iż nie miał nadziei, aby się kiedykolwiek między nimi mógł zawiązać nowy stosunek. List Emi sprawił mu wielką przyjemność, lecz potwierdził to przekonanie: ona została taką, jaką była, lecz jej rodzina nie chce nic z przeszłości.
W niedzielę bardzo często sam lub ze wspólnikiem odwiedzał Twickenham, gdyż lubił to miejsce, i prosili go oto oboje państwo Meagles, wyjeżdżając do Rzymu dla zobaczenia się z córką. Niekiedy przychodził tutaj już w sobotę i zostawał do poniedziałku, odczuwając dobroczynny wpływ pięknej natury, łagodzący nawet bolesne wspomnienia.
Pani Tickit, miejscowa gospodyni, witała go zawsze ze szczerą radością, gdyż goście ci przynosili ze sobą trochę życia, i myślała potem o nich cały tydzień, oczekując nowej wizyty w niedzielę.
Ale razu pewnego staruszka wybiegła sama aż do furtki, żeby mu otworzyć i z tajemniczą miną oznajmiła:
— Mam panu coś powiedzieć.
— Cóż takiego?
Pani Tickit zamknęła drzwi pokoju i zbliżywszy się do Clennama, mówiła cicho, ze świecącemi oczyma.
— Widziałam Tatty.